piątek, 25 września 2020

Pod prawie obcym niebem

 
Pod prawie obcym niebem

Tacie

tysiące razy
przeorałeś swoje skiby
siejąc w nie obce ziarna
choć
w garści ściskałeś
własne
gotowe do zasiewu
pęczniejące
przeświadczeniem
sytego jutra

bezsilnie słuchałeś
jak za naszymi
okiennicami
wyśpiewywał arie
powiew czerwony
targający grzywy
prawie naszym koniom
grającym
podkutymi kopytami
po prawie swojskim
bruku

B. Ronowska, Słońce mej duszyPruszcz Gdański 2006, s. 60.

niedziela, 20 września 2020

Mamo


Mamo

w powszednich zachwytach 
nad pięknem
zwykle
znajduję Ciebie
rozsłonecznioną
mimo zdrożonego oblicza
z bagażem przejść
i niekończącej się 
pracy ponad siły

widzę Cię na kolanach
wędrującą
na Kalwarię
kolejnych mozolnych dni
dziękuję Ci
za niewzruszoną
cierpliwość nauk z których czerpię
prawdę
powagę
i optymizm
wspierający
trud istnienia
 

B. Ronowska, Słońce mej duszyPruszcz Gdański 2006, s. 60.


Etykiety